Opis: Zastanawiałam się długo czy dodać ten przepis, ponieważ mam co do niego duże obiekcje. Nie publikuję przepisów, które nie smakują mi, ale wiem, że camembert smażony jest bardzo lubiany wśród dużego grona osób, więc może akurat będziecie chcieli spróbować go przyrządzić. W moim przypadku był to pierwszy i ostatni raz z tym daniem. Camembert na ciepło to smak stanowczo nie dla mnie - bardzo gorzki i jeszcze bardziej cierpki niż na zimno.
Może być łączony tylko ze słodkimi sosami np. żurawinowym. Kategorycznie nie można go łączyć z majonezem lub jego pochodnymi sosami, ponieważ ogólny smak stworzy gorycz.
O dziwo porcja mojego męża nie poszła na zmarnowanie, ponieważ zrobił on sobie z niej kanapkę. Po spróbowaniu tego sera zareagował następująco: "Co to jest? Smakuje super, nałóż mi to na chleb posmarowany masłem, bo ten ser przypomina taki, który robiła moja babcia", po czym zdziwiona zrobiłam kanapkę ze smażonym camembertem, a potem musiałam ich dorobić jeszcze dwie. Ale przyznam, że na pieczywie smakował mi lepiej niż solo z sosami.
Polecam tym, którzy są ciekawi smaków.
Pochodzenie: przepis ogólnodostępny
Ilość: 2 krążki camemberta
Składniki:
- 1 ser camembert
- 1 jajko
- bułka tarta
- sól
- pieprz
- olej
- sos żurawinowy
Przygotowanie:
- Ser przekroić przez środek na 2 równe plastry.
- Zamoczyć z każdej strony w jajku.
- Obtoczyć z każdej strony w bułce tartej.
- Doprawić wg smaku solą i pieprzem.
- Rozgrzać olej.
- Smażyć ok. 5 min. na średnim ogniu, najpierw zapiekając stronę, która była nacinana (spowoduje to zapieczenie sera w skorupkę z bułki tartej, przez co ta strona sera nie wycieknie, będąc już odwrócona).
- Podawać na ciepło ze słodkimi sosami np. żurawinowym.
ciekawe, jeszcze takiego nie jadłam :-)
OdpowiedzUsuńrobiłam kiedyś taki rodzicom, bardzo im smakował.
OdpowiedzUsuńja należę do grona osób, które przepadają za tym serkiem... Pamiętam jak moja Mama smażyła mi taki na kolację :]
OdpowiedzUsuńWygląda ciekawie :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię:) Pysznie u Ciebie wygląda:)
OdpowiedzUsuńWiesz pierwszy raz u Ciebie chyba jestem i powiem szczerze, że juz sama szata bloga mnie zauroczyła- pięknie tu:)
Dziękuję ślicznie za miłe słowa :) Pozdrawiam
UsuńMusze skosztować. Lubię smażony oscypek z żurawiną, ale camemberta nie próbowałam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
o widzisz... ja uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńsos wiśniowy i jestem w niebie!
OdpowiedzUsuńKiedyś jadłam ,ale też mi nie posmakował .Mimo wszystko wygląda bardzo apetycznie .Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńuwielbiam to mało powiedziane :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz tak podany camembert (a chyba w ogóle taki ser) jadłam lata, lata temu w Niemczech, w czasach gdy u nas na półkach był przysłowiowy ocet;)
OdpowiedzUsuńPamiętam, że jego smak był dla mnie wtedy niebiański:)
I tak mi zostało: rzadko robię, ale bardzo lubię i moja rodzinka też.
To jest moim zdaniem ser, który albo się lubi, albo zupełnie nie.
Robię też wersję z pieczonymi warzywami (na grillu lub piekarniku) z roztopionym do tego camembertem (bez panierowania); też pycha (dla tych, co lubią oczywiście;)
Uwielbiam! Mój mąż też. Tylko ja smażę w całości, bez przekrawania.
OdpowiedzUsuńCamembert'a nie powinno sie kroić.
OdpowiedzUsuńRozpływa się wówczas bardzo a to nie o to chodzi.
I podaje się z żurawina albo borówkami z maleńką grzanka.
Bo to bardzo tuczące .